sobota, 10 marca 2018

zwyczajnie fenomenalnie

Nie zdążyłem, i się cieszę. Jakiś czas temu Yanko Wojownik napisał mi, że zamierza opublikować następny zbiorek wierszy. W załączniku był szkic okładki, minimalistyczny, szarawy, niezbyt przebojowy. Chciałem zniechęcić Autora, a raczej zachęcić do opublikowania książki prozatorskiej, bo wyczuwam, że tutaj drzemie Jego talent. Na szczęście nie zdążyłem przesłać emaila zniechęcającego, odpisałem tylko, że bym się jeszcze zastanowił nad tą okładką... Po kilku dniach odebrałem na poczcie wydrukowany tomik. Wziąłem świeżutką publikację do rąk, zacząłem czytać, i się zachwyciłem! Jak to dobrze, że nie zniechęciłem Autora, uff.

Okładka w wersji papierowej jest dużo przyjemniejsza, niż jej wersja elektroniczna. W dodatku pasuje do stylu Autora, całość jest spójna, i właśnie taka, jaka powinna być. Ten zbiorek (mówimy o tomiku noszącym tytuł "Kilkadziesiąt zwykłych wierszy") to świadome zamknięcie pewnego etapu pisarskiego. Wstęp (a raczej "Od autora trochę zdań") fascynuje, aż chciałoby się powiedzieć, że "jest wyrazem wysokiej świadomości twórczej Autora", ale to by było zbyt sztampowe i sztywne. Jest tu trochę niedokładności (np. powtórzenie słowa "nadmiernego", s. 5), ale to nie psuje obrazu całości. Układ poszczególnych stron, struktura całego zbiorku, krój pisma i ogólnie klimat - to wszystko pozwala czytelnikowi się wyluzować i cieszyć się lekturą.

Weźmy jakiś wiersz, dla przykładu:

***
_    _

podałem e-mail na stronie
także widoczny stał się ogólnoświatowo
i cały świat zaczął do mnie pisać
i czegoś chcieć
chciał bym udzielił mu wsparcia
pomógł
i popierał
żebym przytaknął
i zaklaskał
i zwyczajnie pieniądze przekazał też
zachłanny jest świat
mnie nic nie proponował
tylko chciał
złe mam zdanie o świecie
skrzynkę skasowałem

Zamiast skupiać soczewkę krytyka na języku, frazach czy tematyce, po prostu cieszę się, że mogę coś takiego czytać. Nakład publikacji to trzydzieści dwa egzemplarze, tym bardziej czuję się wyróżniony.
W tomiku są wiersze lepsze i gorsze (mnie drażnią wątki teistyczne, ale to już moja specyfika :) ), mamy haiku, mamy wiersze miłosne, jest autorefleksja i obserwacja społeczeństwa. Jest też rysunek psa, a na tylnej stronie okładki rozpikselowana notka biograficzna ze zdjęciem. Na mnie to działa pozytywnie, ale wiem, że wielu krytyków by odrzuciło twórczość, przedstawioną w takiej formie. Moim zdaniem jednak autentyzm jest ważniejszy niż zgodność z modami.

Nie wiem, jakie kolejne publikacje tego Autora będziemy mieli okazję przeczytać, ale zachęcam do śledzenia przyszłej twórczości Yanko Wojownika.