sobota, 5 stycznia 2019

Jim Andrews - wywiad

- Napisałeś książkę "Jak przyjemnie rzucić palenie". Czy sztuka jest dla ciebie dobrym uzależnieniem?

Dobre pytanie. Pojęcie uzależnienia, które wydaje mi się najprawdziwsze, polega na tym, że uzależnienie jest zachowaniem, które uzależniony odczuwa nawet w obliczu strasznych konsekwencji. Zgodnie z tą definicją uzależnienia, którą przeczytałem w pracy ludzi takich jak Dr Gabor Maté (W królestwie głodnych duchów - In the Realm of Hungry Ghosts), uzależnienie nie wymaga narkotyku czy innej substancji. Na przykład ludzie mogą być uzależnieni od hazardu. Grają nadal, nawet w obliczu straszliwych konsekwencji. Nie mogą przestać, dopóki ktoś ich nie powstrzyma. Często spotykałem się z opinią, że artyści nie mają wyboru, czy kontynuują swoją sztukę; zgodnie z tym poglądem nie powinni być w stanie przestać być artystami - aby byli prawdziwymi artystami. Tak jak nie można przestać oddychać.

Ale niezbyt wiele osób powiedziałoby, że jesteśmy uzależnieni od oddychania. Jeśli wiążesz uzależnienie ze szkodliwością, prawdopodobnie nie zgodzisz się, że jesteśmy uzależnieni od oddychania. Ponieważ oddychanie nie jest szkodliwe. Chyba że ktoś jest bardzo chory, na przykład ma nieuleczalną chorobę płuc, w której każdy oddech jest torturą - ale także podtrzymuje życie. Myślę o uzależnieniu takim jak pisze Maté, jako o szkodliwej rzeczy. Ale też uważam je za coś, co podtrzymywane jest przez złudzenia. Kiedy te silne iluzje zostają rozproszone, uwalniamy się od przymusowego zachowania. Uzależnienie może mieć składnik fizyczny, jak w przypadku alkoholu, tytoniu, heroiny, kokainy itp. Ale w nałogach bardziej wydaje nam się, że potrzebujemy konkretnej substancji, niż rzeczywiście jej potrzebujemy. Myślimy, że daje nam rzeczy, których w rzeczywistości nie dostarcza. Przezwyciężenie złudzeń jest główną przeszkodą w pokonaniu uzależnienia. Rozwianie iluzji, które podtrzymują nałóg może być porównane do zrozumienia działania magicznej sztuczki. Kiedy już zrozumiesz, jak działa magiczna sztuczka, po prostu nie dajesz się już oszukać. Podobnie, gdy zrozumiesz, że uzależnienie nie daje ci cudownych rzeczy, jesteś wyleczony z pragnienia przedmiotu uzależnienia.

Ale nie odpowiedziałem na twoje pytanie. Z pewnością sztuka może być nałogiem. Można uprawiać sztukę, a nie zajmować się tym, z czym trzeba sobie poradzić. A potem oszukujmy się, że sztuka jest tak ważna, że ​​trzeba naprawdę zaniedbywać wszystko inne. To myślenie człowieka uzależnionego. Sposób myślenia artysty może być inny. W sztuce zawarta jest miłość do prawdy. Sztuka jest sposobem na znalezienie drogi do prawdy, a nie na ukrywanie się przed prawdą. Sztuka zawiera w sobie udawanie, ale jest to udawanie w ramach silnej prawdy artystycznej. Istnieje takie stare powiedzenie, że fikcja jest prawdziwsza niż życie, bardziej realna niż życie. Oznacza to, że chodzi o znalezienie i poradzenie sobie z prawdą, a nie o ukrywanie się przed nią. Sztuka zajmuje się prawdą i pięknem w prawdzie, nawet gdy prawda jest brzydka. Lub przynajmniej do tego należy dążyć. Miłość prawdy, która jest podstawą silnej sztuki, równoważy naturę sztuki jako iluzji, tworząc prawdę przedstawioną w iluzjach lub reprezentowaną w iluzjach. Kiedy się nad tym zastanowić, to wychodzi na to, że właśnie w ten sposób należy ukazywać idee - ponieważ idee nie przypominają kamieni ani krzeseł - muszą być przywoływane jako idee, które pozostają niewidzialne, a nie ukazywane słowami. Sztuka wciąga nas w iluzję, ale także dąży do prawdy.

Podobnie jak inne rzeczy, od których można uzależniać, sztuka może być szkodliwym uzależnieniem, w którym rozpaczliwie zależy się od złudzeń, które ostatecznie nas niszczą. Ale w przeciwieństwie do wielu innych rzeczy, które mogą być uzależniające, silna sztuka dąży do prawdy i do uznania wartości tej prawdy. Tak jest w opowieści, w obrazie. W pieśni i w tańcu.

Tak więc, sztuka może być nałogiem - co rozumiem niekoniecznie jako coś szkodliwego - ale może być również czymś innym, czymś pozytywnym, czymś nasyconym siłą życiową, mocą i koniecznością oddechu, prany i prawdy. Myślę, że wszyscy jesteśmy tego świadomi w naszym doświadczeniu jako artyści. Nieustannie.

Dzięki Piotrze za świetne pytanie, które sprawiło, że zestawiłem uzależnienie ze sztuką.

- Czy poeci są podobni do komputerów (które - jak napisałeś - są maszynami językowymi)?

To pytanie podniosłoby włosy wielu osób. Zwłaszcza wielu poetów. Jest prowokujące. Pomysł, że ​​poeci są jak komputery, spotykałoby się z odpowiedzią, że nie, że są czymś wręcz przeciwnym - poeci żyją, są kwintesencją człowieczeństwa, życia, żywotności. Myślę, że ważne jest, aby zrozumieć, że chociaż poezja jest rzeczywiście nakierowana na witalność, na ekspresję człowieczeństwa, to komputery nie są po prostu tego przeciwieństwem, jakimiś robotami, czy zombie, bez ducha. W naszym doświadczeniu współpracy z komputerami często musimy być twórczy. To jest nasza praca lub część naszej pracy. Praca, za którą otrzymujemy wynagrodzenie i/lub praca, którą wykonujemy w życiu. Ważne jest, abyśmy mogli być twórczy, rozważni - i pełni życia - nawet bardziej niż zwykle - dzięki korzystaniu z komputerów. Potrzebujemy tego. Świat tego potrzebuje. Marshall McLuhan widział technologię jako rozszerzenie ciała i umysłu. Teleskop jako przedłużenie oka. Telefon jako przedłużenie naszych uszu i głosów. Samochód jako przedłużenie naszych nóg. Komputery jako rozszerzenia naszej pamięci i zdolności poznawczych (między innymi). Musimy być w stanie przenieść naszą pełną kreatywność i człowieczeństwo na korzystanie z komputerów, lub te rozszerzenia nas samych będą tylko paskudnymi pazurami, które ranią ludzi, a nie narzędziami postrzegania i odczuwania.

- Czy błędy w programowaniu mogą przynieść ciekawe efekty artystyczne?

Tak, mogą. Chociaż większość błędów programistycznych powoduje, że program nie działa wcale. A w większości błędy programowania, które nie niszczą programu, nie są aż tak interesujące. Ale czasami są. Podobnie jak zmiany w trakcie ewolucji. W niektórych rodzajach sztuki, to co niespodziewane, nie jest mile widziane czy zapładniające. W mniej ukształtowanych dziedzinach sztuki jest miejsce na to, co niespodziewane. W mojej pracy, ekscytuje mnie rzeczy, w których jest miejsce na to, co nieoczekiwane i nieznane. Kiedy tak naprawdę nie wiem, czy wszystko pójdzie dobrze, jest to ekscytujące i może wskazywać, że jesteśmy na stosunkowo nowym terytorium. Ktoś powiedział, że jeśli znasz wynik przed zakończeniem eksperymentu, to nie jest eksperymentalne. W podobnym tonie w książce "Le Surrationalisme" z 1936 roku napisał Bachelard: "Jeśli w eksperymencie nie igra się z własnym rozumem, nie warto podejmować eksperymentu". ("Si, dans une expérience, on ne joue pas sa raison, cette expérience ne vaut pas la peine d’être tentée").

- Jakie formy publikacji / prezentacji najbardziej pasują do twoich prac?

Większość moich prac publikuję w internecie od 1996 roku. Staram się więc tworzyć prace, które sprawdzą się w sieci. Ale w ciągu ostatnich kilku lat wydałem również kilka książek. Staram się, aby moje prace pasowały do formy drukowanej, tak jak inne prace pasują do sieci. Chciałbym opracować wersję Aleph Null, która dobrze się sprawdzi w galerii (w "trybie galerii"). Myślę, że jeśli zastanowisz się nad szczególnymi właściwościami mediów, w ramach których tworzysz i zadbasz o wszystkie wymiary sztuki, to dzieło powinno działać dobrze w dowolnym medium. Zamierzam sprawdzić, czy uda mi się opracować kilka dobrych wydruków z mojej współpracy z billem bissettem.

- Jak ważny w twoich dziełach jest rytm?

Trafiłeś w sedno, Piotrze. Tak, rytm jest dla mnie ważny. Byłem perkusistą w zespole. A moja interaktywna praca audio obejmuje zsynchronizowane warstwy i sekwencje plików dźwiękowych. W Aleph Null jest też wizualny suwak rytmiczny. Tak, tak, rytm jest dla mnie ważny. Rytm jest częścią wzoru, a wzór jest kluczowy dla sztuki.

- Jak wykorzystać zmiany w dziele sztuki lub w wierszu? Co sądzisz o dodaniu czegoś do starszych dzieł?

To jedna z możliwości związanych z publikowaniem na własnej stronie internetowej. Robiłem to. Na przykład dodałem nowe części do projektu Nio kilka lat po zakończeniu projektu w pierwotnej wersji. Dodałem także nowe teksty do "Stir Fry Texts". Projekt "Stir Fry" jest w toku. Myślę, że dodawanie nowych części do starych projektów może je wzmocnić.

- Poeci uznawali moje prace za komiksy, komiksiarze twierdzili, że to poezja. Nie będąc akceptowanym, zacząłem tworzyć poemiksy. Czy kiedykolwiek czujesz, że twoje dzieła "nie pasują"?

Uważam, że twoje poemiksy mają sens. Myślenie o Aleph Null w kategoriach poemiksów lub komiksów było użyteczne. Na przykład, można myśleć o tym pokazie slajdów jako o poemiksie: http://vispo.com/aleph3/images/bill_bissett/slidvid13. To przykład mojej współpracy z billem bissettem. W tym pokazie slajdów "kadry" są okrągłe. Każde kółko jest w pewnym sensie "kadrem". Myślę na książką składającą się z takich prac, z dodanymi napisami. W komiksach, jak wiadomo, "napisy" to prawie każdy tekst, który znajduje się w pomiędzy kadrami lub w dymku, lub ponad kadrem. Napisy by prawdopodobnie opowiadały o życiu billa bisetta.

A tu jeszcze jeden przykład do rozważenia pod względem poemiksowości: http://vispo.com/aleph3/images/jim_andrews/alchemy/slidvid6. Pomyśl o każdym kręgu jako o kadrze. Pokaz slajdów przedstawia program Aleph Null "przeżuwający" publicznie dostępne obrazy związane z alchemią i kosmografią.

Znaczna część mojej pracy to coś w rodzaju hybrydy. Coś krzyżowało się z czymś innym. Innowacja jest jedną z moich głównych pasji. Próbuję robić rzeczy, których wcześniej nie robiono. Oczywiście, jeśli coś jest mocne, jako sztuka, jako poezja - a nie zawsze tak jest - to często nie pasuje do tego, co już zostało zrobione. To część konsekwencji prób tworzenia stosunkowo nowatorskiej pracy. Przychodzi razem z terytorium. Z tworzeniem czegoś, co nie pasuje, związany jest ból. Jak również trochę odrzucenia. Jakiś opór. Trochę urazy. Ale jest też dreszczyk naprawdę świeżej i mocnej sztuki. Ta ekscytacja, ta radość, to osiągnięcie, to całkowicie zaskakujące doświadczenie piękna, literackości, interaktywności, sztuki wizualnej, sztuki audio, niepowtarzalne doświadczenie wspaniałej twórczej sztuki - to jest satysfakcjonująca motywacja, wynagradzająca niedogodności niepasowania.

- Chciałbym rozwijać neopoemiks, wykorzystując doświadczenie poemiksu, a także nieco je rozszerzając. Z jednej strony chciałbym pójść w stronę origami, darcia papieru i robić podobne rzeczy, ale z drugiej strony chciałbym lepiej używać programów komputerowych. Jak korzystać z programów komputerowych do tworzenia interesujących neopoemiksów?

Nie jestem pewien, o jaką/jakie ci chodzi różnice między "poemiksami" a "neopoemiksami".

Myślę ze dobry byłby w pewnym sensie pomysł użycia kadrów do prezentacji moich pokazów slajdów. Mam około stu pokazów slajdów, z których każdy jest dość jednorodny. Potrzebuję sposobu na zaprezentowanie wszystkich pokazów slajdów w jednym interfejsie w przekonujący sposób. Możesz zobaczyć, że http://vispo.com/aleph3/images/bill_bissett jest lepszym sposobem na zaprezentowanie zestawu pokazów slajdów niż http://vispo.com/dbcinema. Ale oba nadal nie są optymalne. Zamiast tego wyobraź sobie stronę wyglądającą jak strona komiksu. Widzisz wiele kadrów, jak na stronie komiksu. Do tego być może każdy z kadrów ma podpis. W każdym kadrze znajduje się grafika z pokazu slajdów. Duży obraz, oddziałujący jak plakat. Po kliknięciu kadru przenosi cię do pokazu slajdów. A kiedy klikniesz przycisk "Wstecz", wrócisz do poemiksu. Używa się komiksów/poemiksów nie w najbardziej twórczy sposób, ale jako ramy do prezentacji pokazów slajdów. Myślę że byłaby to naprawdę dobra "rama".

- Myślę, że Kanada to imperium poezji wizualnej. Czy uważasz, że neopoemiksy mogą być interesujące dla kanadyjskich artystów wizualnych?

Ha. Kanada jako imperium wizualnej poezji. Poezja wizualna nadal jest dość marginalna, naprawdę. Nawet w Kanadzie. Ale tak, tutaj było i nadal jest kilku dobrych poetów wizualnych. Dlaczego uważasz Kanadę za imperium poezji wizualnej? W każdym razie, tak, poemiksy i neopoemiksy powinny być interesujące dla kanadyjskich poetów wizualnych. bpNichol, jeden z najwybitniejszych kanadyjskich poetów wizualnych, wykonał znaczną część swojej głównej pracy jako wizualny poeta w formie komiksowej lub - jak to nazywasz - poemiksowej.

http://vispo.com/aleph3/images/bill_bissett/slidvid19/index.htm?n=46
Współautorzy: Jim Andrews i bill bissett, przy pomocy programu Aleph Null, interaktywnego, generatywnego syntezatora graficznego. Więcej o tym syntezatorze: http://vispo.com/aleph3






czwartek, 3 stycznia 2019

Interview with Jim Andrews

- You wrote the book "How to Pleasurably Stop Smoking". Is art a good addiction for you?

Good question. The notion of addiction that seems truest to me is that an addiction is behavior that the addict feels compelled to continue even in the face of terrible consequences. According to this definition of addiction, which I've read in the work of people such as Dr. Gabor Maté (In the Realm of Hungry Ghosts), addiction doesn't require a drug, a substance. People can be addicted to gambling, for instance. They continue even in the face of terrible consequences. They can't stop until somebody stops them. I've often encountered the idea that artists must have no choice about whether they continue with their art; according to this idea, they should not be able to stop being artists--for them to be genuine artists. Just as one can't stop breathing.

But not too many people would say that we're addicted to breathing. If you want to retain the idea that an addiction is harmful, then you probably won't agree that we're addicted to breathing. Because breathing is not harmful. Unless one is in a very bad way, such as with terrible, incurable lung problems, where each breath is torture--but also life-sustaining. I think of addiction like Maté does, and as a harmful thing. But I also think of it as something that strong illusions sustain. Strong illusions that, once dispelled, essentially free us from the compulsive behavior. Addiction may have a physical component, as in the case of alcohol, tobacco, heroin, cocaine, etc. But in addictions, we think we need it more than we do. We think we need it for things that it doesn't actually supply. Getting over illusions is the main obstacle to getting over an addiction. Dispelling the illusions that sustain an addiction kill it like understanding how a magic trick works. Once you understand how a magic trick works, you just can't be fooled by it anymore. Similarly, once you understand that the addiction isn't giving you the wonderful things you think it gives you, you are cured of craving the object of the addiction.

But I haven't answered your question. Certainly art can be an addiction. One can do art rather than deal with what one needs to deal with. And then fool oneself into thinking that one's art is so important that one must indeed neglect everything else. That's thinking like an addict. Thinking like an artist might be different than that. There's a love of truth in art. Art is a way of finding our way to the truth. Not hiding from it. There's pretending in art. But it's pretending toward the truth, in strong art. There's that old idea that fiction is truer than life, more real than life. That means it's toward finding and dealing with the truth, not hiding from it. Art deals with the truth and the beauty in the truth, even when the truth is ugly. Or that is the aspiration of art. The love of truth that is fundamental to strong art counter-balances the nature of art as illusion, creating truth as presented in or represented in illusions. Which, when you think about it, is necessarily the way we represent ideas, because ideas are not like stones and chairs--they must be invoked as ideas that remain invisible, not worldly things. Art entangles us in illusion but it also aspires to truth.

Like other things to which one can be addicted, art can be a harmful addiction in which one desperately depends on illusions that eventually destroy us. But, unlike so many other things that can be addictive, there is this countervailing aspiration in strong art to truth and its pursuit, its acknowledgement, its value. In story. In image. In song and dance.

So, while art can be an addiction--which I interpret as necessarily harmful--it can also be something else, something positive, something infused with the life force, with the power and necessity of breath, prana, and truth. I think we all are aware of both of these in our experience as artists. Continually.

Thanks for the great question which made me think about addiction vs art, Piotr.

- Are poets similar to computers (which - as you wrote - are language machines)?

That question would raise the hair of quite a few people. Especially many poets. It's provocative. The idea that poets are like computers would would often encounter the response that, no, they are the opposite--poets are alive, are the quintessence of humanity, of life, of liveliness. I think it's important to understand that while, yes, poetry is indeed toward that vitality, that liveliness, that utter humanity, computers are not simply the quintessence of the opposite, of the robotic, the zombified, the spiritless, the deadened. While we do encounter that--a lot--in our experience of computing, many of us have to be creative with computers. That's our job, or part of our job. The job we get paid for and/or the job we see ourselves doing in life. It's important that we be able to be creative and thoughtful--and fully alive--even beyond what we would normally be capable of--in our use of computers. We need it. The world needs it. Marshall McLuhan saw technology as extensions of the body and mind. The telescope as an extension of the eye. The telephone as an extension of our ears and voices. The car as an extension of our legs. Computers as extensions of our memory and cognitive abilities (among other things). We need to be able to bring our full creativity and humanity to our use of computers, or these extensions of ourselves are merely nasty claws that hurt people rather than instruments of our vision and compassion.

- Can mistakes in programming bring interesting artistic results?

Yes, they can. Although most programming mistakes result in the program not running at all. And most of the programming mistakes that don't kill the program aren't all that interesting. But occasionally, yes. As in evolutionary change. In some types of art, the unexpected is very unlikely to be welcome or fecund. In more adventurous, less fully played-out art, there is room for the unexpected. In the work I do that I get excited about, there's usually lots of room for the unexpected and at least as much room occupied by the unknown. When I don't really know if it's going to turn out well at all, that's exciting and might indicate we're on relatively new territory. Someone said that it isn't experimental if you know the outcome before the experiment is finished. In a related vein, Bachelard said “If one doesn’t put one’s reason at stake in an experiment,” in Le Surrationalisme (1936), “the experiment is not worth attempting.”

- What forms of publication/presentation fit your works best?

I've been publishing almost all of my stuff on the net since 1996. So I try to create art that works well there. But the last couple of years, I've also published a couple of books. And I try to make that stuff work in print as well as my other stuff works on the net. I'd like to develop a version of Aleph Null that would do well in a gallery (via 'gallery mode'). I think if you put your mind to thinking about the special properties of the media/um you're working in, and attending to all the dimensions of the art, it should work OK in any medium. I'm going to see if I can develop some good prints of some of my collaboration with bill bissett.

- How important is rhythm in your creations?

You're on the money today, Piotr. Yes, rhythm is important to me. I was a drummer in a band. And my interactive audio work involves the synchronized layers and sequences of sound files. And there's a visual rhythm slider in Aleph Null. So, yes, rhythm is important to me. Rhythm is part of pattern, and pattern is crucial to art.

- How to use changes in a piece of art or in a poem? What do you think about adding something to older works?

That's one of the possibilities of web-published work on your own site. I've done that. I added new parts to the Nio project, for instance, years after the original project was finished. Also, I added new stir fry texts to the Stir Fry Texts. The Stir Fry project is ongoing. I think adding new parts to old projects can strengthen them.

- Poets said that my works are comics, but comic artists said it's poetry. Not being accepted, I started creating "poemics". Do you ever feel that your creations "don't fit"?

I've found your poemics of use and of value to me. Just thinking about Aleph Null in terms of poemics or comics has been useful. For instance, thinking of this slideshow as poemic: http://vispo.com/aleph3/images/bill_bissett/slidvid13 . This is from my collaboration with bill bissett. In this slideshow, the 'panels' are circular. Each circle is a 'panel', sort of. I've been thinking of a book of these, where I add 'captions' of some sort. In comics, as you know, 'captions' are pretty much any text that is in the gutter or in thought balloons, or at the top of the panel, as happens in comics. The captions would contain a story of bill bissett's life, perhaps.

Here's another one to think of in terms of poemics: http://vispo.com/aleph3/images/jim_andrews/alchemy/slidvid6 . Think of each circle, again, as a panel. This slideshow is of Aleph Null chewing on public images concerned with alchemy and cosmography.

Much of my work is some kind of hybrid. Something crossed with something else. Innovation is one of my main passions. Trying to do things that haven't been done before. So, of course, even when, as art, as poetry, it's strong--which isn't all the time--it often doesn't fit in very well to what has already been done. That's part of the consequence of trying to create relatively innovative work. It comes with the territory. There's some pain involved in one's work not fitting in well. Some rejection. Some resistance. Some resentment. But there's also the thrill of really fresh and strong art. That thrill, that joy, that achievement, that totally surprising experience of beauty, of the literary, of the interactive, of visual art, of audio art--that never-the-same-twice experience of terrific generative art--that is a rewarding countervailing motivation against the negative aspects of not fitting in.

- I would like to develop "neopoemics", using the experience of poemics, and also expanding it a little bit. On one hand I would like to go towards origami, shredding paper and doing similar things, but on the other hand I would like to use computer programs better. How to use computer programs to create interesting neopoemics?

I'm not sure what sort of difference(s) you're thinking of between 'poemics' and 'neopoemics'.

Another idea I've thought could be good, in a certain sense, is to use panels as a way to present my slideshows of images. I have maybe close to a hundred slideshows of images, each of which is quite unified. I need a way to present all those slideshows in one interface in a compelling way. You can see that http://vispo.com/aleph3/images/bill_bissett is a better way to present a bunch of slideshows than is http://vispo.com/dbcinema . But they're both still not optimal. So, instead, imagine a page that looks like a page of comics. You see multiple panels, like a page of a comic. And perhaps each of the panels has a caption. And in each panel is a poster image from a slideshow. A big splashy poster image. When you click a panel, that takes you to the slideshow. And when you click the 'back' button, you go back to the poemic. That's using comics/poemics not in the most creative way, but as a frame, really, for presenting slideshows of images. But as a really good frame, I think.

- I think that Canada is an empire of visual poetry. Do you think neopoemics could be interesting for Canadian visual artists?

Ha. Canada as an empire of visual poetry. It's still fairly marginal, really, visual poetry. Even in Canada. But yes there has been and still are some good visual poets here. Why do you describe Canada as an empire of visual poetry? In any case, yes, poemics and neopoemics should be interesting to Canadian visual poets. bpNichol, one of the most prominent of the Canadian visual poets, did a lot of his main work as a visual poet in the comics, or, as you call it, poemics form.

Image 27 from http://vispo.com/aleph3/images/bill_bissett/slidvid13/index.htm?n=27 , collaboration between Jim Andrews/bill bissett. The homepage of the collaboration is http://vispo.com/aleph3/images/bill_bissett 

From http://vispo.com/aleph3/images/bill_bissett/slidvid14/index.htm?n=38 , a collaboration between Jim Andrews and bill bissett. bill is pictured above (1960s).

From http://vispo.com/aleph3/images/bill_bissett/slidvid15/index.htm?n=18 . Aleph Null chewing on bill bissett's concrete poetry. Aleph Null is an online, interactive, generative graphic synthesizer I wrote in JavaScript/HTML/CSS. You can see it and read about it at http://vispo.com/aleph3 .




wtorek, 1 stycznia 2019

neopoemiks

zaproszenie

To nie jest manifest, to jest zaproszenie. Zapraszam do wspierania neopoemiksu poprzez własną twórczość, przez pomoc organizacyjną, działalność teoretycznoliteracką. Twórz dzieła, publikuj, organizuj wystawy i inne projekty, pisz recenzje.

Neopoemiks chętnie sięga do dalszych od poezji i od komiksu rejonów twórczości, ale także eksploruje wiele różnych rodzajów poezji (pisanie bezznaczeniowe, wiersze jednoliterowe, poezja konkretna) i komiksu (komiks przestrzenny, niekończący się czy interaktywny, ale także komiks aleatoryczny, konkretny czy abstrakcyjny). O ile tradycyjny poemiks to bardziej połączenie elementów tekstowej poezji z elementami schematycznego komiksu, o tyle neopoemiks to raczej połączenie poezji wizualnej z komiksem eksperymentalnym.

W neopoemiksie możemy mieć do czynienia z różnymi formami tego samego dzieła, np. osobne albumiki stają się rozdziałami większego dzieła, pojawiać się może zmiana kontekstu (nawet kosztem całkowitego wpadnięcia w inne sztuki, np. mailart czy muzykę), odbiorca może zmienić parametry dzieła (np. podkręcić kolor), kilka kadrów staje się jedną stroną, jedna strona rozbijana jest na kilka stron, kolejne strony wykorzystywane są jako prześwitujące warstwy. Oczywiście zmiennych może być wiele elementów dzieła, np. fragmenty tekstu, geometrycznie określone części przestrzeni, tytuł czy miejsce wydania. W neopoemiksie często eksplorowany jest papier - mamy zatem do czynienia z elementami origami (sztuki składania papieru), shiborugami (sztuki zgniatania papieru), z wycinankami, darciem, cięciem i układaniem kawałków papieru, jak też z oryginalnymi formami publikacji (np. każdy egzemplarz jest inny, to samo dzieło publikujemy zmienione pod różnymi tytułami, publikujemy w nietypowych mediach i miejscach). Oczywiście tradycyjne broszurki, albumiki czy publikowanie na blogach i w mediach społecznościowych także jest aktualne i ważne.

Wiadomo, spotkamy się z obojętnością, z hejtem i z niezrozumieniem. Niezwykle cenne jest znalezienie osób, które czują o co chodzi, osób które w ogóle mają otwarte umysły. Ważne jest też utrzymanie kontaktów miedzy sobą i z odbiorcami. Nie ma potrzeby narażać się ludziom, stąd np. kiedy publikujesz coś w jakimś zinie, to nie publikuj tego samego - nawet zmienionego - gdzie indziej, chyba że tak ustalisz z redakcją tego zina.

Przedsięwzięcia organizacyjne dają wiele satysfakcji, ale także pochłaniają mnóstwo energii, którą lepiej przeznaczyć na twórczość. Antologie czy wystawy można i należy organizować, ale tylko od czasu do czasu, np. kiedy chodzi o upowszechnianie jakichś pomysłów czy form. Teoria również jest ważna, zastanawiaj się nad nowymi ideami, szukaj, inspiruj się i znajduj własną drogę. Ale przede wszystkim twórz dzieła!

Zapraszam do zainteresowania się neopoemiksem!

#neopoemiks #neopoemics