czwartek, 11 kwietnia 2019

Krzysztof Wiśniewski - Eurowybory

- Co Pan robił pierwszego maja 2004?
Nie pamiętam dokładnie tego dnia, ale z całą pewnością świętowałem wejście Polski do Unii Europejskiej. Rok wcześniej uczestniczyłem w referendum głosując na "TAK". My Europejczycy, choć tak różnorodni, należymy do jednego kręgu kulturowego i mamy wiele wspólnych interesów na światowej arenie politycznej. Razem możemy osiągać więcej. Dzięki integracji Polska otrzymała wiele szans i zmniejszyła swój dystans do krajów rozwiniętych. Nie da się ukryć, że dziś w Europie życie jest dla nas łatwiejsze niż 15 lat temu.

- Jaki jest główny powód, dla którego zdecydował się Pan kandydować w wyborach do Parlamentu Europejskiego?
Zależy mi bardzo na rozwoju Lublina i poprawie jakości życia w naszym regionie. Dlatego od lat działam społecznie na rzecz naszego miasta - między innymi jako radny Rady Dzielnicy Czuby Południowe. Wiele spraw dla mieszkańców udało mi się przez ten czas załatwić. Zrozumiałem jednak, że w Parlamencie Europejskim miałbym nieporównywalnie większe możliwości działania w interesie Lublina i Lubelszczyzny.

- Jakie ma Pan wykształcenie i jakie doświadczenie w sprawach publicznych?
Z wykształcenia jestem kulturoznawcą. Dla Lublina działam już od około ośmiu lat. Jako członek Forum Kultury Przestrzeni angażowałem się w działania na rzecz poprawy efektywności systemu transportowego oraz estetyki naszego miasta. Należę także do inicjatywy Pieszy Lublin, wraz z którą zabiegaliśmy o to, żeby po naszym mieście lepiej się chodziło. Uczestniczyłem w tworzeniu "Standardów pieszych", które zostały wdrożone przez Urząd Miasta. Służę także Mieszkańcom jako radny Rady Dzielnicy, gdzie przez ostatnie cztery lata zajmowałem stanowisko członka zarządu. Przez ten czas byłem inicjatorem i współorganizatorem kilkuset różnych inicjatyw. Pozyskałem dla naszej dzielnicy inwestycje na kwotę ok. 2 mln zł. To pokazało mi, że nawet najniższym szczeblu lokalnej demokracji można bardzo dużo zdziałać. Aż się boję ile mógłbym zrobić, gdybym został posłem Parlamentu Europejskiego (śmiech).

- Jakie są Pana zainteresowania w sferze kultury?
Kultura interesuje mnie przede wszystkim jako środek integracji lokalnej społeczności. Chciałbym, żeby wydarzenia kulturalne były dostępne dla wszystkich i łączyły nas we wspólnym działaniu. Dlatego stawiam na drobne działania lokalne. W tym roku już trzeci raz zorganizujemy Święto Dzielnicy Czuby Południowe. Mam przyjemność być współorganizatorem tego wydarzenia i widzę jak wspaniale integruje ono mieszkańców i buduje nasz lokalny kapitał społeczny.

- Czy Polska powinna współdziałać z innymi krajami w tworzeniu polityki europejskiej?
Oczywiście. W obecnej sytuacji geopolitycznej tylko razem możemy być równorzędnym partnerem do rozmów z takimi graczami jak USA, Rosja czy Chiny. 

- Dlaczego normalne postulaty ochrony praw mniejszości spotykają się z tak radykalną reakcją prawicy?
My, Polacy jesteśmy z natury nieufni i boimy się odmienności. Myślę jednak, że w XXI wieku nie możemy sobie już pozwolić na dzielenie ludzi na obywateli lepszej i gorszej kategorii. Potrzebujemy poznać siebie nawzajem i zrozumieć, że istniejące między nami różnice są w większości iluzoryczne.

- Co sądzi Pan o jawności zarobków polityków i urzędników?
Potrzebujemy znacznie większej jawności. Obecnie jawne są wynagrodzenia jedynie części urzędników. Chciałbym, żeby dotyczyło to wszystkich pracowników sektora publicznego, w tym także spółek Skarbu Państwa czy spółek miejskich. Obecnie jest to niestety pole wielu nadużyć, gdzie lukratywne posady dostaje się za partyjną lojalność a nie faktyczne kompetencje. To bardzo niesprawiedliwe i szkodliwe dla Polski.

- Czy miasta na Lubelszczyźnie mogą się czegoś nauczyć od innych miast w Unii Europejskiej?
Zdecydowanie tak. Mamy wciąż wiele do nadrobienia względem rozwiniętej części Europy. Tam już rozwiązano wiele problemów, z którym my borykamy się obecnie. Warto więc sięgać do sprawdzonych rozwiązań. Od europejskich miast możemy nauczyć się choćby rozwiązywania problemów transportowych czy radzenia sobie ze smogiem.

- Czy Lubelszczyzna powinna bardziej dążyć do ochrony środowiska, czy rozwijać przemysł i przyciągać inwestorów?
Powinniśmy dbać o jedno i drugie, ponieważ obie te rzeczy są nam niezbędne. Nowoczesny przemysł nie musi przyczyniać się do zanieczyszczania środowiska, a nawet może wspierać jego ochronę. Chciałbym, aby na Lubelszczyźnie rozwijały się technologie przyszłości - chociażby w sektorze odnawialnych źródeł energii. To zapewni nam stabilną sytuację gospodarczą i dostęp do rozwiązań zapewniających nasz zrównoważony rozwój.

- Jak można promować Lubelszczyznę w Europie?
Przede wszystkim pokazując jej mocne strony. Mamy wspaniałe zabytki, bezcenną przyrodę i unikalną lokalną kulturę. Należy to umiejętnie promować na świecie, szczególnie za pomocą nowych środków wyrazu, jakie daje nam Internet. Niezwykle ważne jest także, aby chronić i pielęgnować unikalne walory regionu.

www.krzysztofwisniewski.pl
www.facebook.com/wisniewski.krzysztof

piątek, 5 kwietnia 2019

Wywiad z Wołodymyrem Biłykiem

- Jak można zrozumieć artystę?

Bycie rozumianym nie należy do obowiązków artysty. Jasne, dawanie objaśnień lub tworzenie manifestu może pomóc w wyjaśnieniu spraw, ale jest to sprawa opcjonalna. Praca mówi sama za siebie. Jeśli artysta potrzebuje takich protez, aby uzyskać efekt - to jego problem. Problemem artystów z próbami bycia zrozumianymi jest to, że to podważa to, co próbują zrobić. Zazwyczaj jest to tylko dziwne, ale czasami może być szkodliwe dla pracy artysty. Rozumienie jest następstwem wykonanej pracy. Istnieje długotrwała i ohydnie bezsensowna debata na temat tego, czy sztuka powinna być dostępna. Myślę, że to kwestia percepcji. Jako odbiorca myślę, że moim obowiązkiem jest zrozumieć, co postrzegam. Jeśli podejmiesz wysiłek - prawdopodobnie zrozumiesz bez względu na wszystko. Nie należy obwiniać artysty, jeśli ktoś chce przeżuwać i trawić sens dzieła sztuki. Nikt nie ma prawa niczego wyjaśniać.

- Kiedy czytałem Eneidę Kotlarewskiego, rzeczą, która mnie zadziwiła, był humor. Co sądzisz o starych mistrzach (którzy czasami byli naprawdę nowatorscy) i jak ważny jest dla ciebie humor?

Humor jest siłą transformującą. Podczas gdy wszyscy wiedzą na pewno, co to jest - jest poza definicją i może przybrać dowolny kształt lub formę w zależności od dziedziny występowania. Zasadniczo jest to artystyczny odpowiednik promieniowania. Jego użycie zawsze skutkuje czymś innym. I naprawdę trudno się nim posługiwać.

Jeśli chodzi o Eneidę Kotlarewskiego - musisz szanować Eneidę za to, co naprawdę reprezentuje. To nie jest zwykła trawestacja, jak się powszechnie uważa. Jeśli uprościsz sprawę - to będzie po prostu kolejne luźne tłumaczenie Eneidy Wergiliusza - z kolei oparte na parodii Osipowa z oryginału Wergiliusza. Ale jakoś udało się jej przekroczyć głębię swojego źródła i tak bardzo wyjść ponad, że materia rzeczywistości pękła i wszystko przestało mieć sens. Pod tym względem Kotlarewski jest bardzo podobny do Tristrama Shandy'ego - znacznie wyprzedzał swój czas. Eneida jest jednym z najbardziej złośliwie wywrotowych dzieł literatury w historii. Fabułę i kunszt zabrało gdzie indziej, a następnie wykręciło je na drugą stronę - to było coś nowego, punkowego że hej. Powodem, dla którego Eneida Kotlarewskiego jest tak potężnym dziełem, jest to, że dzieło to pokazało środkowy palec i zaczęło robić swoje. Ponieważ „Czyń wedle swej woli będzie całym Prawem”. Eneida wytarła podłogę regułami, tak że powierzchnia stała się podobna do lustra i odbijała promienie słońca z powrotem na nią, a słońce piekło się na jej promieniach. Tak tworzysz sztukę.

- Mój największy sukces poetycki miał miejsce we Lwowie, kiedy wykrzykiwałem moje wiersze ponad stu osobom. Jakie są najważniejsze i interesujące miejsca na Ukrainie, gdzie prezentowana jest poezja wizualna i podobne sztuki? Czy jest to po prostu internet?

Krótka odpowiedź: Nie wiem - nie obchodzi mnie to.

Długa odpowiedź: już dawno przestałem się tym przejmować i w niedalekiej przyszłości nie zamierzam się tym intresować. Pomimo faktu, że poeci mają wiele miejsc i kanałów do działania na Ukrainie - cała ta infrastruktura ma na celu utrwalenie istniejącego status quo. Forum Wydawców i tamtejszy Festiwal Literatury, Meridian Czernowitz, Art Arsenal itd. - to więcej tego samego lub nawet więcej tego samego lub znacznie więcej tego samego, które znowu jest tym samym.

Powiedzmy wprost: jestem człowiekiem, który zbudował całą swoją karierę w Internecie. Nikt się mną nie przejmował, nikt mi nie pomógł, nikt nie dał mi okazji, nikt mnie nie poparł. Wszystko, co dostałem na Ukrainie, to całkowita ignorancja, kpina i wyśmiewanie. I jestem zgorzkniały. W 2014 r. udzieliłem wywiadu w czasopiśmie 3AM, który jest raczej szanowanym, wyróżniającym się podmiotem. Czy było to przydatne dla mojej pozycji na Ukrainie? Nie, nawet w najmniejszym stopniu. Nie wspomniano o mnie nawet w badaniu spraw zagranicznych pisarzy ukraińskich. Wszyscy raczej zajmują się starszymi gośćmi i ich słabymi tłumaczeniami. Jestem wszechobecnym cyfrowym człowiekiem. Na Ukrainie nie istnieję. Jestem obywatelem eteru.

- Używasz różnych nazw do tego, co robisz, takich jak skanografia, ale czasami nazywasz swoje dzieła bardziej ogólnie, jako wiersze lub kawałki (przynajmniej tak są prezentowane). Co możesz powiedzieć o kategoryzacji utworów, i o tym jak nadajesz tytuły swoim pracom?

Myślę, że głupotą jest rozróżnianie form twórczości. Bez względu na to, jak to nazywasz lub kategoryzujesz - to wciąż twórczość. Jeśli chodzi o kategoryzację - istnieją powszechnie akceptowane formy z pewnymi kryteriami. Nie ma sensu wymyślać kategorii, kiedy możesz nazywać rzeczy tym, czym one są. Tytuły są trudniejsze. Mam tendencję do tytułowania dzieł po ich ukończeniu. Nie podoba mi się pierwszeństwo tytułu - nie jest zbyt twórcze, chyba że jako ćwiczenie umysłowe. Sposób podania tytułu zależy od przypadku. Czasami jest to ogólne podsumowanie rzeczy. Innym razem chodzi o wydźwięk lub temat rzeczy. Albo tytuł może być przypadkowy.

Na przykład moja ostatnia książka „Roadrage”. Pierwotnie tytuł wynikał z nazwy pliku, w którym zbierałem wersje robocze. Został tak nazwany, ponieważ dzięki temu był na samym dole folderu, łatwy do zlokalizowania. Dlaczego to konkretne słowo? Ponieważ nie lubię bełkotliwych tytułów i był już dokument o nazwie Rice. Jednak ten dokument był w zasadzie kopią rzeczy, które lubiłem, ale nie mogłem ich użyć w żadnym miejscu. Był złamany, rozproszony i chaotyczny. Próbowałem to zrozumieć, ale to się nie zgadzało. W tym czasie cierpiałem z powodu wypalenia i skrajnego wyczerpania, chwytałem się czegokolwiek, jak tonący człowiek - i tak wpatrywałem się w tytuł dokumentu i mnie oświeciło. Roadrage to agresywne lub gniewne zachowanie kierowcy pojazdu drogowego. Czemu by nie napisać wierszy, które tak właśnie robią? I tak powstała koncepcja tego, co ostatecznie stało się książką Roadrage. Potem tytuł odpadł, ponieważ chciałem go uściślić. Ale żaden z alternatywnych tytułów się nie ostał i ciągle nazywałem ten utwór nazwą Roadrage. Kiedy zwróciłem się do wydawcy w tej sprawie, powiedział po prostu, że nie ma sensu zmieniać tytułu, jeśli doskonale opisuje koncepcję. W ten sposób książka otrzymała tytuł.

- Kiedy odrzucasz prace przesłane do magazynu Brave New World i innych projektów, które redagujesz?

1 Jeśli zgłoszenie w jakiś sposób narusza wytyczne.
2 jeśli zgłoszenie zawiera obraźliwe, rasistowskie, seksistowskie, w inny sposób nienawistne treści
Co dziwne, kolejnym powodem odrzucenia jest sytuacja, w której czasopismo jest określane jako Brave New World zamiast Brave New Word. Jeśli ci zależy, zwykle nie jest aż tak trudno to zapamiętać. W ciągu ostatnich dwóch lat dostałem około tysiąca zgłoszeń, z czego ponad jedna trzecia została nadesłana do czasopisma Brave New World. Cóż za wspaniały sposób przedstawienia się.

- Jak ważny jest kontrast w poezji wizualnej i w innych formach twórczości?

Kontrast działa, gdy masz coś do porównania. W przeciwnym razie - zależy od kontekstu i intencji artystycznej. Nie ma na to uniwersalnej recepty.

- Co myślisz o minimalizmie w poezji i jak ważne są różne fonty, na przykład w Twoich kolażach fontów?

Zależy od kontekstu i intencji artystycznej. Nie ma na to uniwersalnej recepty. Niektóre rzeczy działają, gdy są kwieciste. Inne działają, gdy są wysuszone do postaci szkieletowej. Niektóre rzeczy naprawdę świecą, gdy są rozerwane, podczas gdy inne muszą być zatopione w materii słownej, aby prowadzić swój cielesny biznes.

W ten sam sposób motywowane jest stosowanie różnych fontów. Czasami ma to sens. Czasami nie. Czasami nie wpływa to w istotny sposób na utwór.

- Czy mógłbyś powiedzieć coś o projekcie z czarnymi kadrami komiksowymi?

Dużo czytam. Dużo notuję. Jako efekt uboczny tej praktyki otrzymuję wiele rzeczy, które lądują w moim gabinecie ciekawostek. Pewnego dnia zauważyłem, że mam wiele czarnych kadrów, wyrwanych z różnych źródeł. Uważam je za fascynujące. Postanowiłem więc napisać o tym blog. W pewnym sensie jest to abstrakcyjna narracja. Odpowiednia ciągła narracja abstrakcyjna. Powodem, dla którego zrobiłem to jako blog, jest to, że z jakiegoś powodu nigdy wcześniej tego nie zrobiono. Pomyślałem, że musi istnieć blog o czarnych kadrach.

- Chciałbym rozwinąć coś, co nazywam neopoemiksem. Co zrobić, żeby to wypromować? Jak tworzyć ciekawe dzieła?

Promocja estetyki powieści wymaga znacznej ilości łączenia kropek. Musisz ustawić linię koncepcji - wyjaśnij, skąd ona pochodzi. Jednocześnie musisz wypracować do tego narzędzia. Kluczem jest wyjaśnienie, jak to działa, czym jest i czym nie jest oraz co sprawia, że ​​jest to inne lub wyjątkowe. Musisz opisać to z wyrafinowanymi szczegółami i zdekonstruować całość, aby mechanika była całkowicie dostępna. Następnie musisz zdobyć wiele opinii na ten temat. Ważne jest, aby uzyskać je z wiarygodnych i szanowanych źródeł. W przeciwnym razie cała sprawa zostanie uznana za autopromocyjny wybryk.

Jeśli chodzi o drugie pytanie - każda estetyka ma swoje własne portfolio rodzajów - wszystkie możliwe kombinacje rozwiązań albo choćby najważniejsze sposoby ich stosowania. Na początkowym etapie skupiłbym się na zebraniu jak największej liczby różnorodnych przykładów i na szczegółowym skomentowaniu ich mechanizmów wewnętrznych.

- Czy wiersze są rzeczami? Na przykład, czy w wierszu wizualnym ważniejsze jest zdjęcie czy dany egzemplarz (konkretny kawałek papieru z tuszem)? Jak ważna jest dla Ciebie forma publikacji?

Forma publikacji jest w większości iluzją. Jest to sposób, w jaki rzecz może zostać pochłonięta przez czytelnika, obserwatora, słuchacza i tak dalej. Utwór może być prezentowany na różne sposoby i zapewniać różne lub równe doświadczenia, jeśli zostanie to zrobione dobrze. Nie sądzę, aby utwór był zamknięty w pojedynczym stanie, jeśli można go przekształcić lub przetłumaczyć na inną formę i zachować jego walory artystyczne. Dla mnie kluczem jest, czy coś działa w ramach konkretnego medium. Jeśli tak, to czemu nie. Jeśli nie - po prostu tego nie używam.

Każde medium ma swoje zalety. To kwestia perspektywy i celu. Niektóre rzeczy działają lepiej na papierze, a niektóre na ekranie. Jest też trochę rzeczy, które czują się lepiej, gdy nie istnieją. Wszystko zależy od konkretnego utworu i sposobu jego działania.

Facebook: https://www.facebook.com/volodymyr.bilyk
Behance: https://www.behance.net/bil_sababfdc0
Instagram: https://www.instagram.com/bilsabab
Blog: https://interstellar-superunknown.blogspot.com
BNW: https://bnw-mag.blogspot.com
Roadrage: https://zimzalla.co.uk/049-volodymyr-bilyk-roadrage

wtorek, 2 kwietnia 2019

Interview with Volodymyr Bilyk

- How can an artist be understood?

To be understood is not an artist's job. Sure, having a statement or a manifesto might help to clear things out, but that's optional. The work speaks for itself. If an artist needs such crutches to get the piece working - that's his problem. The thing with the majority of artist's attempts to be understood is that it undermines what they are trying to do. Usually, it is just awkward, but sometimes it can be detrimental to the artist's work. Being understood is an aftereffect of the work done. There is a long standing and hideously pointless debate on whether or not art should be accessible. I think it is a matter of perception. As the one on the receiving end - i think it is my responsibility to understand what i'm perceiving. If you make an effort - you will probably get the point no matter what. If one wants the point to be chewed and digested for him - that's not an artist's responsibility. No one's entitled to explain anything.

- When I read Eneida by Kotlyarevsky, the thing that amazed me was the humour. What do you think about the old masters (who were sometimes really innovative), and how important is humour to you?

Humor is a transformative force. While everyone know for sure what it is - it is beyond definition and it can take any shape or form depending on the field of use. Basically, it is an artistic equivalent of radiation. Its use always results in something else. And it is really hard to handle in an effective manner.

As for Kotlyarevsky's Eneida - you gotta respect Eneida for what it really represents. It is not just a travesty as it commonly referred to. If you simplify matters - it is just another loose tongue-in-cheek translation of Virgil's Aeneid and in turn based on Osipov's parody of Virgil's original. But somehow it managed to transcend its sources and go beyond so far the very fabrique of reality cracked and everything stopped making sense. In that regard, it is very much like Tristram Shandy - way ahead of its time. Eneida is one of the most viciously subversive pieces of literature ever. It took the plot and the gimmick elsewhere and then spun it the other way around - making it new in the process. It is punk AF. The reason why Kotlyarevsky's Eneida is such a powerful work is because it flipped the bird and started doing its own thing. Because "Do what thou wilt shall be the whole of the Law". It wiped the floor with the rules so clean the surface became mirror-like and it reflected the rays of the sun back at it and the sun got roasted on its rays. That's how you make art.

- My biggest poetic success was in Lviv, when I shouted my poems to over a hundred people. What are the most important and interesting places in Ukraine where visual poetry and similar arts are presented? Or is it simply internet?

Short answer: Don't know - don't care.

Long answer: I've stopped caring about that a long time ago and don't want to bother any time soon. Despite the fact that there are seemingly a lot of platforms and channels for the poets to operate in Ukraine - all this infrastructure is designed to perpetuate the existing status quo. Publisher's forum, its Poetry Festival, Meridian Chernovitz, Art Arsenal and so on - it is more of the same or even more of the same or so much more of the same it is more of the same all over again.

Let's get this thing straight: I'm the man who built his entire career on the internet. No one gave a flying damn about me, no one helped me, no one gave me the opportunities, no one endorsed me. All i got in Ukraine was complete ignorance, mockery and ridicule. And i'm bitter Back in 2014 i was interviewed in 3AM magazine which is rather well-respected and prominent publication. Was it any useful for my position in Ukraine? Not in the slightest. I wasn't even mentioned in the study of foreign affairs of ukrainian writers. However, old dudes who get low-key translations are all over it. I'm omnipresent digital man. I don't exist in Ukraine. I'm a citizen of ether.

- You use different names for what you do, such as scanography, but sometimes you use more general names, for example poems or pieces (at least this is the way they are presented). What can you say about categorizations of works, and about how you give titles to your works?

I think it is stupid to differentiate forms of creativity. No matter how you call it or categorize - it is still creativity. As for categorization - there are commonly accepted forms with certain criterias. There is no point in making things up when you can call simply as what it is. The titles are trickier. I tend to title something after it is finished. I don't like to go title first - it is not very productive outside of mental exercising. The way the title is given depends on the case. Sometimes it is general summary of the thing. Other times it is more about tone or theme of the thing. Then it can be something random.

For example, my last book "Roadrage". Originally, the title stemmed from the document in which i was gathering drafts. It was called like that, because that way it would have been in the very bottom of the folder and easy to locate. Why that particular word? Because i don't like gibberish titles and there was a document named Rice. However, that document was basically a dump of stuff I liked but couldn't use anywhere. It was broken, scattered and disjointed. I was trying to make sense of it but it just wasn't coming together. I was suffering from burnout and extreme prostration at that time so i was clanging to anything like a drowning man - and so i was staring at the title of the document and dawned on me. Roadrage is an aggressive or angry behavior exhibited by a driver of a road vehicle. Why just not write poems that do just that? That's how concept of what eventually became Roadrage came together. Then the title fell off as i wanted to make it more specific. But none of the alternate titles ever stuck and i kept calling the thing Roadrage regardless. When I approached the publisher regarding this issue he simply said that there is no point in changing the title if it perfectly describes the concept. That's how the book got titled.

- When do you reject works submitted to Brave New World Magazine and other projects that you edit?

1 If the submission somehow violates the guideline.
2 if the submission contains abusive, racist, sexist, otherwise hateful content
3 oddly enough, the other reason to reject is when the mag is called Brave New World instead of Brave New Word. It is not that hard to memorize if you give a shit. Which is usually not the case.
Over the course of last two years i've got around a thousand of submissions and more than a third send pieces to Brave New World Magazine. What a way to present yourself in a good way.

- How important is contrast in visual poetry, and in other forms of creativity?

Contrast works when you have something to compare with. Otherwise - depends on the context and the artistic intent. No "one-size-fits-all" solution.

- What do you think about minimalism in poetry, and how important are different fonts, for example in your font collages?

Depends on the context and the artistic intent. There is no "one-size-fits-all" solution. Some stuff works when it is all flowery. The other stuff works when it is dried up to the skeletal form. Some stuff really shines when it is torn apart while the other needs to be drowned in the verbal matter in order to do its carnal business.

The use of different fonts is motivated in the same manner. Sometimes it makes sense to do it. Sometimes not. Sometimes it doesn't really affect the piece in any substantial manner.

- Could you say something about the project with the black comic panels?

I read a lot. I take a lot of notes. As a side-effect of this practice - i get a lot of stuff that ends up in my Cabinet of Curiousities. One day i noticed that i have a lot of black panels culled from different sources. I find them fascinating. So i decided to make a blog about it. In a way - it is an abstract narrative. An appropriate perpetual abstract narrative. The reason why i made it as a blog is because for some reason it was never done before. I thought there must be a blog about black panels.

- I would like to develop something I call "neopoemics". What to do to promote it? How to create interesting pieces?

The promotion of the novel aesthetics requires a significant amount of connecting the dots. You need to set up the lineage of the concept - explain where does it comes from. At the same time, you need to work out the tools for the thing. The key is to explain how it works, what it is and what it is not and what makes it different or special. You need to describe what it is in an exquisite details and deconstruct the whole thing so that the mechanics would be completely accessible. Then you need to gain multiple perspectives on the subject. It is important to get them from the credible and well-respected sources. Otherwise, the whole affair will be deemed as a self-promotion antics.

As for the second question - every aesthetics got its own portfolio of sorts - all possible combinations of the concepts or just prominent ways of applying it. At the initial stage - i would concentrate on gathering as many diverse examples as possible and commenting their innerworking in detail.

- Are poems objects? For example when there is a photo of a visual poem, is the photo more important, or the specimen (the particular piece of paper with ink on it)? How important is the form of publication for you?

The form of publication is an illusion for the most part. It is the way the thing can be consumed by the reader, watcher, listener, et al. The piece can be presented in a variety of ways and provide different or equal experiences if done right. I don't think the piece should be locked in a singular state if it can be transformed or translated into another form and retain its artistic qualities. For me, the key is - whether the thing works at all in a specific medium. If yes - then why not. If not - I just don't use it.

Every medium got its merit. It is a matter of perspective and purpose. Some stuff works better on paper and some stuff works better on the screen. Then there is some stuff feels better when it doesn't exist. It all depends on the particular piece and the way it works.

Facebook: https://www.facebook.com/volodymyr.bilyk
Behance: https://www.behance.net/bil_sababfdc0
Instagram: https://www.instagram.com/bilsabab
Blog: https://interstellar-superunknown.blogspot.com
BNW: https://bnw-mag.blogspot.com
Roadrage: https://zimzalla.co.uk/049-volodymyr-bilyk-roadrage