poniedziałek, 13 czerwca 2011

471yh6r45tgsw2

---
\]=’+[*471yh6r45tgsw2
ĄzdeZzdeZAQ
1923R43253W6
ŁŁ,./.,//.,’;,’.,;PK,/.

{_)op{l”:+_o{p”:l{)_opl:
)_o”l:{)_(o{p”:
_)iok:lk{)(_(upj:”{}}{}:”lk:jk

---
KKOKOKOKOIKOKOIKLKOOOOKOJOKLOKKOJO
LKOIOJLOKOOJOOKLKOOOJOJOKUOJKJJIIJOJ
KJHLKJHIOYY OJHUIOYUIOJHYIOUYO
IUGUYHGUYTUGUYFTURYUJFGTRUJYGJ

SDTREDGFDRGEHTDFG
FEAREWAWEAWQA
VDZVXDFX N MBHIKHNMBJK
NM,M,.KLJL;KN.,M/;LK[;,/

---
098740987046894097609486097
098476047069740659
0984798365983589
89726874628746283476283

765137651765237
928459028750-72
2983468724827364
18763981723961

---
)(&*(*%&*
)(&(*&%^&$
*%&^%#$%^^%&*(&)
!@#$%!@#$%#$%^&

$%^&*()_$%^&*(
$*%*^%)&@$%
#)&*$&#! $&^()(#%^*
!#%^*+)_)(&%#@)$

---
“’”’”’’>,>,><.<.,.
,.,.;:;:;:;;;:;’’’;’:’:’;”:”
>?<>,.?<>?.,./<><
}”>}”>[L;<}:><>

}{})(}90{}{}{][]
()}{{){){)}}*(}({}]
)()({}{}][][}{}{)}{(0)
{}[]()[]{}()[]()[]{}[]()[]

---
JJJ JJJ JJJ JJJJ JJJJJJ J
JJJJJ JJJ JJJJ JJJJJJJ JJJJJ
JJJJJJ JJ JJJJ JJJJJ J
JJJJJ JJJJJJJ JJJJJJ JJJJJJ JJ

Iiiiii iii iiiii iiiii iiiiiii iiii
iiii iiIIi iiiii iiIIi iiii iiIi Iii ii
IIII iiiii iiiiiii ii ii ii i ii i i ii
IIII III IIIII II IIIII III IIIIiii iii

---
Ozozoozozoozoozooozoooozoooz
zoozooozooozozoozoo
ozooozoooozooozoozoozozoozozozozoz
zzzzzzzzzzzzzzzzzzooooooooooooooooz

zozozozozozozozozozozozozozozoz
oooooooooozooooooooozooooooooz
oozzzzzzzzzzzozzzzzzzzozzzzzzzzzz
ozozozozozozozozozozozozozo

---
uuuuuuuuuuuuuuuuuuu23847568
94084uuuuu3674895uuuuuuuu23
uuuuu38748903273uuu3u3uu4uu4uu3
9u3uu4uu4u2uuuuu45uu5uu0j9j084785

uuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu
3672646892098567389224765638929
765257275537275627665272654772
uuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu

czwartek, 9 czerwca 2011

graves - wywiad o komiksach

- Jak to jest mieć władzę?

„Duża władza, to duża odpowiedzialność”, parafrazując znany komiks amerykański - a poważnieto skąd mam to wiedzieć? Czy możliwość kasowania postów lub ich modyfikacji - to naprawdę taka duża władza? Przez ostatnie 6 lat mam na forum Gildii uprawnienia administratora i przez ten czas bardzo wielu osobom proponowałem udział w tej „władzy”. Większość prędzej czy później rezygnowała. Bo to wcale nie jest zabawne. Od moderatora wymaga się nieco więcej niż od zwykłego użytkownika. Nie wypada już „pajacować” i „spamować”. Na dłuższą metę to nieco nudne zajęcie. A jeśli jeszcze trafi się atak botoow lub naprawdę „upierdliwych” użytkowników - może to być nawet ciężka harówka - raczej niewynagradzana. Najtrudniej jest zachować złoty środek - nie może być zbyt sterylnie, bo wtedy forum umiera. Trzeba dać czasami trochę „luzu”, jednak w odpowiednim momencie wkroczyć i poprzycinać wszystkie kłótnie i spamowanie. Także, jest to trudne i raczej niewdzięczne zajęcie. Sam nie wiem dlaczego zajmuję się tym już tyle lat (w sumie 8 - najpierw na forum Wraka, później Gildii i Waka. Teraz już pozostała tylko Gildia...

- Pisujesz recenzje. Lubisz to?

Uważam, że kompletnie nie potrafię pisać. Z zazdrością nieraz czytam recenzje pisane przez kolegów z KZ lub innych zinów-portali. Skończyłem uczelnie czysto techniczne i nigdy nie interesowało mnie pisanie. Przez 7 lat składania KZ miałem możliwość zamieszczać również swoje teksty (oczywiście przechodziły korektę i ocenę redaktora naczelnego), ale myślę, że ze względu na mój wkład pracy w powstanie pisma jakie by nie były to by je zamieszczono [hi hi]. Pisanie to była miła odmiana po harówce jaką było składanie tej „gazety”. Poza tym pozwalała mi podzielić się z innymi moją pasją. Przez większość czasu starałem się, aby to nie były zwykłe recenzje (ponieważ uważam, że nie umiem ich pisać) - wymyślałem swoje własne cykle artykułów (takie jak „Prehistoria” lub „Z kadru...”). Chciałem w ten sposób podzielić się z innymi tym co kochałem. Może nawet moje „wypociny” przyczyniły się w jakimś znikomym stopniu do ponownego zainteresowania twórcami z ery „Świata Młodych”. Lubię tak o tym myśleć. Nie było to jednak tak, że siadałem i raz dwa machnąłem artykuł. Zawsze najpierw poświęcałem kilka tygodni na znalezienie w sieci wszystkich ciekawostek, które wiązały się z tym o czym pisałem. W przypadku opisywania „Highlandera” – obejrzałem w czasie pisania wszystkie odcinki serialu i wszystkie filmy oraz przeczytałem komiksy opisane w tym długim tekście (większość w oryginale). Jest to chyba najbardziej kompletny tekst na ten temat jaki można znaleźć w „necie” po polsku. Zajął mi kilka miesięcy – ale lubię takie wyzwania. Przez tydzień przekopywałem Internet, aby w tekście umieścić linki do filmów i nagrań z muzyką z serialu lub filmu (szkoda, że nie jest to wyróżnione i naprawdę słabo to widać w czasie czytania tekstu – ale odkąd przestałem składać KZ postanowiłem, że w żaden sposób nie będę się wtrącał do tego jak złożone zostaną moje teksty).

A recenzje? Piszę je prawie tylko jak otrzymam darmowy egzemplarz recenzencki – w zamian właśnie za recenzję. Kilka razy zdarzyło się, że napisałem, bo mi się bardzo spodobał komiks lub stwierdziłem, że mam coś o nim istotnego do powiedzenia.

- Czy czytanie komiksów to czas pożytecznie spędzony?

Wbrew pozorom coraz mniej czytam komiksów. Jak byłem mały w kółko czytałem te same, które posiadałem. Teraz mam ich ponad 3300 i bardzo rzadko wracam do wcześniej przeczytanych i coraz więcej nowych nabytków, trafia na kupkę, która czeka na swoja kolejkę „do przeczytania”. Na bieżąco czytam chyba tylko „Star Wars” :).

A wracając do pytania – czytanie czegokolwiek, uważam za zawsze „czas pożytecznie spędzony”. Książki, czy komiksy – to naprawdę nie ma znaczenia.

- Jak powstaje KaZet?

Jak wcześniej napisałem przez 7 lat składałem KZ (koniec 2003 - początek 2010) – przez ten czas złożyłem 36 numerów. Współpracowałem z 4 redaktorami naczelnymi. Zawsze była to bardzo miła współpraca. Wydaje mi się, że samo bycie redaktorem w takiej gazecie internetowej jak KZ – nie daje pełnego wglądu do pracy pisma. Pisze się teksty, tak, aby zdążyć przed deadlinem i tyle. Przy składaniu jest nieco inaczej. Ma się nie tylko wpływ na wygląd całości (łącznie z grafiką), ale również na samo wystawienie. Najciekawsze były ostatnie dni – ciągły kontakt z rednaczem na gg. Wielogodzinne rozmowy i ustalanie ostatnich szczegółów do późnej nocy. Zawsze oczekiwanie na ten „ostatni tekst”... I wystawienie publiczne, a potem jeszcze przez kilka godzin naprawianie błędów, które w całym tym pospiechu umknęły uwadze wszystkich... Z pozostałą ekipą nie miałem kontaktu (lub raczej sporadycznie), tylko rednacz. Tak było. Teraz jest zupełnie inaczej. Mamy własne forum na Gildii (ukryte przed niepożądanym wzrokiem ;) ). Sporo rozmawiamy, dzielimy się pomysłami i wymyślamy wspólnie nowe tematy.

- Jak oceniasz poziom pasków komiksowych zamieszczanych w KaNaPce?

Trudne pytanie. Bywają ciekawe i zaskakujące, jednak część mnie rozczarowuje. Dlatego ich nie oceniam. Byłem moderatorem na Wraku, kiedy ten konkurs powstał. Pomagałem przy jego tworzeniu. To były ciekawe czasy. Później jak forum Wrakowe „wcięło” postarałem się zrobić wszystko co można, aby trafił na Gildię... Od tego czasu przeszedł spore przemiany. Najważniejsze jednak, że nadal istnieje, że ciągle są osoby, którym na nim zależy i które tracą swój czas, aby całkiem nie umarł.

- Czy możesz powiedzieć coś o swojej twórczości komiksowej?

To było dawno i nieprawda. Jak byłem mały i dorastałem – cały wolny czas spędzałem na rysowaniu. Chciałem iść do szkoły plastycznej, potem na studia... Wyszło inaczej. Jak kończyłem Politechnikę – to jeszcze sporo rysowałem, ale jak zacząłem studiować Informatykę – skończyło się. Tak jakbym nagle zaczął więcej myśleć drugą półkulą i zdolności techniczne oraz roztrząsanie softwarowych problemów (pisanie programów) przejęło górę nad artystycznym myśleniem :) W każdym razie teraz już nie rysuję, nie potrafię. Namalowałem kilka lat temu obraz olejny (całkiem mały i kiczowaty), i to wszystko na co mnie jeszcze stać :)

- Dziękuję za wywiad.

Nie ma za co. Mam nadzieję, że nie zanudziłem - tych, którzy zechcieli to przeczytać.

„Do przeczytania” na Forum Gildii lub w KZ.

środa, 8 czerwca 2011

harek - wywiad o komiksach

- Kim jesteś?

Kiedyś przeprowadziłem analizę pt. 'dlaczego ja, tak naprawdę, rysuję?'. Diagnoza stwierdzała iż wszystko zaczęło się we wczesnych latach szkolnych na zajęciach religii. Razem z kilkoma kumplami prowadziliśmy dodatkowe, tajne komplety. Zeszyty do religii wypełniały się aniołkami, co istotne boskim stworzeniom zazwyczaj brakowało przynajmniej części ubioru ;) No tak rysowaliśmy gołe aniołki. Z tego co wiem przy dalszym zamiłowaniu do rysunków pozostałem tylko ja. Przerodziło się to w fascynację komiksem.

Będąc osobnikiem urodzonym w późnych latach '70 przeszedłem klasyczną, jak na polskie warunki, drogę początkującego fana komiksów. Od 'Tytusa', 'Kajka i Kokosza', 'Thorgala' przez wyszukiwanie w zatęchłych piwnicach znajomych 'Żbików', 'Relaxów' itp.

Później nastąpiła era mojej fascynacji fantastyką, przez kilka lat byłem stałym czytelnikiem 'Fantastyki' ('Nowej Fantastyki'). Ten okres, niejako nieodzownie, również wiąże się z komiksem. Ciągle coś tam rysowałem, czasem zdarzył się jakiś konkurs.

Baaardzo długo wydawało mi się że jestem fanem komiksu realistycznego. Tymczasem zupełnie niespodziewanie dojrzałem do stylu b free cartoonowego. Początkowo wiązałem tą zmianę ze złym wpływem na mnie internetu i zjawisk takich jak 'KaNaPKa'.

Prawda jest jednak zupełnie inna w moim życiu osobistym pojawiły zupełnie inne priorytety. No dobra... po prostu oglądam z synem kreskówki i już ;) Razem pękamy ze śmiechu np. na 'Fineaszu i Ferbie' czy 'Kicku'. W ten o to sposób przeszliśmy do poletka pozakomiksowego. Staram się być (dobrym) ojcem i trochę mężem. Czasami bywam grafikiem komputerowym.

- Czy możesz powiedzieć coś o swoich dotychczasowych dokonaniach komiksowych?

Moje dokonania komisowe... nie ma tu aż tak wiele do powiedzenia. Ze mnie to bardziej miłośnik komiksu, któremu zdarzyło się coś tam skrobnąć.

Niestety nie mam zdolności w kierunku scenariuszowym i to oprócz niedostatków czasowych moja główna bolączka. Zazwyczaj powstawała jakaś idea, zarys fabuły, potem przechodziłem do wstępnych projektów graficznych, a następnie... ...wszystko umierało. Po prostu wtedy zdawałem sobie sprawę, że nie uciągnę prowadzenie opowieści.

Niemniej jednak kilka drobnostek wykonałem. Chyba ze trzy razy brałem udział w konkursie MFK'a. Był też jakiś konkurs paskowy w jednej z lokalnych gazet i o dziwo praca została wyróżniona. Później nastąpił okres mojego udział (z różną intensywnością) w KaNaPce. To między innymi dzięki temu konkursowi chyba pierwszy raz zostałem wydrukowany vide 'Lody' by Grochola i Szreniawski (dzięki!) [sic!], a za raz potem drugi w antologii 'A gdyby Chopin żył w naszych czasach'.


Rysowanie = prozac. Te twory komiksowe to taki swoisty mój antydepresant. Niewiele rzeczy mnie tak uspokaja. Trochę żałuję, że robię to zbyt rzadko i nieregularnie.

...aaa ale za raz, za raz prawie bym zapomniał. Przecież ja mam jedno poważne dokonanie komiksowe. Tak naprawdę to swoją żonę podrywałem na komiks. Udało mi się to przy pomocy, specjalnie dla niej rysowanej, krótkiej (chyba 5 odcinków) serii pasków. Serio! Muszę je chyba odszukać.

- Jaki komiks chciałbyś stworzyć?

W tej chwili wydaje mi się, że dorosłem do momentu aby poważniej zaangażować się w jakąś regularną serię paskową - zdecydowanie humorystyczną. Takie marzenie kiełkuje we mnie od dosyć długiego czasu ale chyba właśnie teraz pojawiają odpowiednie warunki aby coś z tego wyrosło. Oczywiście do tego zamiaru potrzebuję scenarzysty.

- Czy ludzie w Twoim otoczeniu lubią komiksy?

Powiedzmy, że starałem otaczać się ludźmi, którzy lubią komisy... to żart oczywiście. Tak na serio to chyba nie spotkałem na swojej drodze życiowej osobników bardzo negatywnie nastawionych do komiksów. Raczej wygląda to tak, że są tacy którzy lubią i czytają, ale są też inni którzy mają stosunek zupełnie obojętny. Takich absolutnych przeciwników komiksów to ja nie znam. Kilkukrotnie próbowałem w swoim środowisku 'zaszczepiać' komiks – podrzucałem, niejako przy okazji, jakieś egzemplarze. Zawsze kończyło się to na dwa sposoby. Albo trafiały na podatny grunt i przyjmowały się bezdyskusyjnie albo nie było kompletnie żadnych efektów. W tym drugim wypadku nawet dalsze starania, tłumaczenia czy inne nagabywania nic nie wnosiły. Ludzie rezygnowali bez podawania jakichkolwiek argumentów.

- Dlaczego komiksiarze nie mają czasu?

...wow to tylko komiksiarze go nie mają? Takie życie, maszynka kręci się coraz szybciej i trudno nadążyć. U mnie to chyba dochodzi jeszcze brak zorganizowania. Mam w sobie mentalny bałagan.

- Jak wyglądałoby idealne państwo?

Jak wiadomo ideałów nie ma. Sytuacja najbardziej zbliżona do ideału powstaje wraz z ograniczaniem państwa jako instytucji. Już dawno wyhodowałem w sobie anarchistę ;) Marzy mi się tak wyidealizowane społeczeństwo, które potrafiło by funkcjonować i współpracować na zasadzie zupełnej wolności i dobrowolności. Niestety ideałów nie ma, więc takiego społeczeństwa również ;)

- Czy angażujesz się w sprawy publiczne?

Niestety ale nie jestem społecznikiem. Do tego trzeba mieć dar, którego ja niestety nie posiadam. Po za tym sam jestem raczej zbytnim introwertykiem aby się jakoś mocniej odsłaniać.

- Co sądzisz o komiksie "Poznajcie Bohumilka"? Czy dałbyś się wciągnąć w rysowanie kontynuacji?

Specyfika internetu jako medium sprawia iż naprawdę trzeba się postarać aby znaleźć to czego akurat oczekujemy, przyda się do tego duuuże sito. Między innymi to spowodowało, że wcześniej nie czytałem „Bohumilkowych” pasków, a szkoda. Właśnie nadrobiłem swoje braki i jestem świeżo po lekturze wszystkich. Komiks trzyma poziom zarówno w warstwie tekstowej jak i graficznej. Czuć, że autorzy stworzyli zgrany duet.

Czy dam się wciągnąć? W zasadzie to już pracuję nad kontynuacją. Wchodzenie w coś co robił już ktoś inny jest nie tylko ciekawym doświadczeniem ale i wyzwaniem. Może to dać bardzo interesujące efekty. Będę próbował przemycić coś od siebie.

Nie będę udawał wielkiego miłośnika, a tym bardziej znawcy poezji ale zdecydowanie jestem otwarty. Wcześniej próbowałem wciągnąć ludzi z mojego otoczenia w pisanie scenariuszy. Tak się składało, że wcześniejsza twórczość każdej z tych osób, przynajmniej, gdzieś zahaczała o poezję.

- Dziękuję za wywiad.

Dzięki, dzięki. Interesujący pomysł z tymi wywiadami. Powstaje ciekawa analiza środowiska wokół KaNaPKowego.

poniedziałek, 6 czerwca 2011

pioma10 - wywiad o komiksach

- W konkursie na pasek komiksowy od czasu do czasu pojawiają się osoby nie udzielające się na forum, tylko oddające głos i znikające. Ty co prawda wypowiadasz się, i od dawna już w konkursie bierzesz udział, ale przez chwilę krążyły plotki, że to tylko fikcyjne konto. W sumie niewiele o Tobie wiadomo, a może warto by to zmienić :). Czy mógłbyś powiedzieć coś o sobie?

Więc tak... urodziłem się blisko 30 lat temu... choć to chyba mało interesujące (przynajmniej dla innych)... więc może o komiksach. Pierwszy swój komiks dostałem od taty i były to "Skarby Mirmiła" Janusza Christy (którego uważam osobiście za najwybitniejszego polskiego twórcę komiksowego - gdyby urodziłby się on po drugiej stronie "żelaznej kurtyny" byłby jednym z najwybitniejszych twórców europejskich). Później był Asteriks i komiksy TM-Semic itd. Najchętniej czytałbym wszystko i kupował wszystko, ale skoro nie posiadam własnej mennicy to w chwili obecnej najbardziej interesują mnie komiksy sensacyjne (które się w Polsce nie sprzedają), a przede wszystkim europejskie sensacyjne - dla mnie osobiście z wydanych w Polsce podobały się najbardziej m.in. "W kręgu podejrzeń", "Frank Lincoln", "Largo Winch" itp. Z amerykańskich twórców cenię Grega Ruckę. Oczywiście nie samą sensacją człowiek żyje, więc kupuję i czytam różne komiksy.

- Przepraszam za to pierwsze pytanie. Kontynuując bardziej merytorycznie: jak wygląda Twoja "mapa świata komiksów"? Czy pochodzenie autora komiksu z konkretnego kraju ma dla Ciebie znaczenie?

Dla mnie nie ma najmniejszego znaczenia skąd są twórcy komików. Czytałem komiksy naszych wschodnich, zachodnich i południowych sąsiadów, komiksy francuskie, włoskie, hiszpańskie, japońskie, amerykańskie i inne. Każdy czytelnik przecież znajdzie coś co mu się spodoba. Ja z racji tego że znam tylko język polski i język angielski jestem ograniczony do komiksów wydanych w tych językach, inne mogę sobie co najwyżej pooglądać (co robię).

- Co sądzisz o różnych formach publikacji komiksów?

Ja jestem zwolennikiem wersji papierowej (lubię "czuć" zapach farby drukarskiej), ale inne formy mnie osobiście nie przeszkadzają. Ważne żeby "był" pomysł na komiks, a wtedy jego forma nie ma dla mnie najmniejszego znaczenia.

- Jak powinien wyglądać dobry komiks z komiksiarzem?

Odpowiem może jaki powinien być dla mnie dobry komiks: jak najmniej wtórny. Wiem, że wymyślić coś nowego w obecnych czasach jest niezwykle trudno, więc wtórność (w każdej dziedzinie) mnie nie zaskakuje, ale lubię gdy twórca tego komiksu stara się przedstawić swój pomysł w sposób, który wzbudzi we mnie jakieś uczucia np. zdumienie nad tym jak dany pomysł może być zaskakująco przedstawiony. Kto określa, że komiks jest dobry, czy też nawet wybitny? Ilość sprzedanych egzemplarzy? Ilość krajów w których został on wydany? Dla mnie dobry komiks jest czymś, o czym nie zapomnę 5 minut po odłożeniu, o czym mogę porozmawiać np. z jego twórcą (o tym co chciał w nim przedstawić), czy z innym czytelnikiem (o tym jak on go zrozumiał).

- Ale numer, w poprzednim pytaniu pomyliły mi się słowa, zamiast "komiks", chciałem zapytać o "wywiad". To może ogólnie zapytam, co sądzisz o takich rzeczach, jak recenzje, wywiady, w ogóle teksty o komiksach?

Jestem jak najbardziej za. Dzięki temu widzę jakie na dany komiks, na dany temat mają poglądy inni czytelnicy, recenzenci. Każdy ma prawo do wyrażenia swojej opinii, a dzięki temu wydawcy (którym jak sądzę też zdarza się zajrzeć na różne fora, przeczytać recenzje) mają pogląd na to jakie komiksy mogą się w Polsce dobrze sprzedawać. Oczywiście nie zawsze teksty o komiksach są odzwierciedleniem opinii ogółu, ale to zawsze coś. Ja również dzięki recenzjom mogę pomóc sobie podjąć decyzję jaki komiks jest wart zakupu. Zawsze podobały mi się wywiady z twórcami komiksów, w szczególności gdy opowiadają oni o tym co chcieli w nich wyrazić. W przypadku mojej wcześniejszej lektury danego komiksu, widzę wtedy czy moje wnioski na jego temat pokrywają się z tym co jego autor chciał przekazać.

- Co sądzisz o twórczości osób wrzucających swoje prace w konkursie na pasek komiksowy?

Mam wielki szacunek dla tych, którzy swoje prace w postaci pasków przedstawiają innym. Nieważne czy ktoś wkłada w to większy wysiłek niż inni, liczy się to, że swoim zaangażowaniem udaje się im do podobnych konkursów (czy też innych akcji) wciągnąć inne osoby. Muszę się przyznać, że paski w konkursie są niezwykle zaskakujące, odważne, choć bywa też, że niektórych nie rozumiem. :)

- Czy tworzysz coś rysunkowego? Masz swoją stronę?

Czy tworzę coś komiksowego? Mam jakieś rysunki? W chwili obecnej już nie. Miałem trochę swoich zamysłów (najczęściej w postaci scenariuszy rozpisanych na poszczególnych panelach), ale to było jeszcze jak byłem w liceum. W chwili obecnej już nic takiego nie robię (a stare gdzieś już dawno przepadły). Nie mam swojej strony, gdyż nie mam za dużo czasu, a wiem że gdybym takową posiadał starałbym się jej jak najwięcej tego czasu poświęcić, na co mnie w tej chwili nie stać.

- Dziękuję za wywiad.

Ja również dziękuję za danie mi możliwości wypowiedzenia się na temat czegoś, bez czego życie (przynajmniej moje) byłoby znacznie nudniejsze.

czwartek, 2 czerwca 2011

telomateo - wywiad o komiksach

- Jaki jest Twój przepis na dobrą kanapkę?

Grunt to dobrze przemyśleć sprawę. To nie zawsze jednak wychodzi. Zwykle wygląda to tak, że zapisuję hasła, krótkie notki różnych pomysłów. Z nich wybieram ten, który wydaje mi się najlepszy. Czasami taki pomysł tli już się gdzieś podświadomie. Ponoć najlepsze pomysły powstają spontanicznie, dlatego staram się trzymać pierwszej myśli. Nie zawsze jednak podstawowy pomysł wypala, bo nie do końca wiem jak go ugryźć, aby ciekawie go podać. Czasami też występują pewne ograniczenia techniczne, czasowe, chęciowe... Następnie ustalam w ilu kadrach się zmieszczę - cztery to często za mało przeważnie :) co na nich będzie, układ. Później szkic ołówkiem, kreska cienkopisami i kolor tabletem, jeśli się na niego zdecyduję. Taką kanapkę serwuję. Nie smakuje ona każdemu. Mam jednak, że się tak wyrażę wewnętrzną potrzebę, aby przygotowywać je coraz lepsze :)

Ten jest fantazją na temat mojego strachu przed ogromnością brzucha i całym złochoróbstwem, które się za tym kryje. Generalnie martwi mnie marność naszych ciałek i chyba to najbardziej chciałem pokazać.

- Malujesz, rysujesz, fotografujesz - jakie masz podejście do poszczególnych dziedzin sztuki?

Zacznę może od tego, że rysowanie, operowanie kreską jest mi najbliższe. Sam lubię najbardziej za pomocą tej techniki tworzyć oraz największe wrażenie robią na mnie właśnie rysowane prace, szczególnie komiksy. Kartka papieru i ‘przedmiot’ stawiający linie są tym „co tygrysy lubią najbardziej” :) Kolor traktuję jako dodatek, gdy chcę coś wyróżnić lub po prostu wykorzystać tablet, który przecież nie jest kurzołapem. Mam świadomość, że prace kolorowe są bardziej przyswajalne i to też jest powód mojego traktowania ich nim właśnie.

Aparat najczęściej używam na wyjazdach. To wtedy jest okazja do jego użycia. Najbardziej lubuje się w makrofotografii oraz fotografii abstrakcyjnej. Jakiś czas temu zakupiłem sobie obiektyw portretowy 50mm i właściwie nie zmieniam go. Do makro używam ‘profesjonalniejszego’ szkła powiększającego. Nim szukam ciekawych elementów, takich, które widzimy, ale których nie rejestrujemy.

Tak naprawdę każde „dobre” zdjęcie robi na mnie wrażenie. Na ten przykład, ktoś kiedyś sfotografował trzy ‘pełzaki’, które szły w rządku. Każdy z nich przyjął taką pozycję, że zobaczyłem tam pochód festynowy, radosny, ze śpiewem. A takie niby nic.
Robię także zdjęcia, których później używam jako tekstur. Mam już ich sporą kolekcję.
Malowanie, nakładanie kolorów jest dla mnie trudne, nieco monotonne. Wymaga to dużej pracy i wiedzy na temat układania się kolorów, aby wiernie odwzorować rzeczywistość. Staram się dlatego odwzorować ją niewiernie, ale ciekawie. Na tym poletku mam jeszcze wiele do nadrobienia.

Prace malarskie w rękach sprawnie posługującej się kolorem osoby są niesamowite. Widziałem kiedyś na żywo obraz ‘Nec mergitur’ i zrobił na mnie ogromne wrażenie. Realnie oddanymi portretami, widoczkami już się jednak nie zachwycam. Wolę dzieła, w których bohaterem jest ciekawie położony kolor lub nadaje on klimat obrazowi. I dla mnie nie musi on wiernie odwzorowywać rzeczywistości. Ciekawy, inny wydaje się lepszy.

- Twoje ufoki ukazały się w "hałabale". Co możesz powiedzieć o ufokach, i o publikowaniu w zinach w ogóle?

Ufopatologia była dziełem przypadku. Myślą przewodnią ‘hałabały’ było ‘zniesmaczenie’. Zaproponowałem, że mogę zrobić komiks o ufokach, którzy będą dużo wulgaryzować i spodobało się. Organizatorem akcji jest Jan 'Skarża' Skarżyński. I bardzo dobrze sprawił się w tej roli. Co nieco o gazetce można poczytać tu: http://komiks.nast.pl/nowosci/15270/Halabala-gazetka-z-komiksami i tu: http://ziniol.blogspot.com/2011/03/haabaa-gazetka-z-komiksami.html

Ufopatologia była sponsorowana przez życie. Są to moje obserwacje z lat wcześniejszych, ale i w sumie aktualnych. Nie trudno teraz o takie wydarzenia. Zbieżność nazwisk przypadkowa. Całość nieco podkoloryzowałem. Nie jest to materiał dla dzieci co mogłaby sugerować okładka. Zin rozdawaliśmy na Komiksowej Warszawie szczęśliwcom, którzy akurat tam przebywali. I to właściwie moje jedyne styczności z zinem jako takim. Tak sobie myślę, że publikowanie w zinie ma swój ‘czar’, a już na pewno różni się od publikowania na blogu ;)

- "Rozbitek" rządził! Inne Twoje komiksy gdzie wykorzystałeś plastelinę, też!

Był taki okres, że większość rzeczy właśnie w takiej technice starałem się tworzyć. Czasami, przynajmniej na chwilę (raz czy dwa) mam ochotę wrócić do niej, ale.. chyba bardziej odpowiada mi rysowanie i jego nieograniczoność w realizacji pomysłów, no chyba, że warsztatowa. Przyznam szczerze, że miałem sporo uciechy przy zabawie z plasteliną. Proces tworzenia takiego komiksu był nieco dłuższy niż przy bardziej tradycyjnych technikach. Było to tak: pomysł, szkic kadrów, szkice postaci, wykonanie ich modeli w plastelinie (ich domem była lodówka, byli dzięki temu lepszymi aktorami), ustawianie sceny, kilka różnych ujęć aparatem, eksport zdjęć na komputer, wybór najlepszych, poukładanie, wstawienie tekstu, dodanie tła, tekstur, czasami fotomontaż, ramka, podpis i prezentacja w necie. Ciężko będzie do tego wrócić.

- Jakie inne komiksy robisz?

Głównie na konkursy. Wystartowałem w zeszłym roku na MFK w Łodzi, ale marniutko. W tym roku też planuję. Aktualnie robię komiks do wiersza Mirona Białoszewskiego na konkurs http://www.facebook.com/event.php?eid=218465688181732. Myślałem żeby wziąć udział w konkursie na komiks ekonomiczny, ale nie udało się. Takie konkursowe zdarzenia motywują mnie do pracy. Nagrodą dla mnie jest już sama produkcja i jej efekt. To takie cegiełki warsztatowe. Każda praca uczy mnie czegoś nowego, najczęściej jakich błędów nie popełniać ;)

Czasami też zdarza się, że zrealizuję jeden ze swoich pomysłów, scenariuszy od tak dla czystej przyjemności. Lubię później poczytać komentarze, ale niestety nie często mam taką okazję. Może to jest też powód, dla którego biorę udział w konkursach – jakaś wykładnia tego gdzie jestem aktualnie. A i są jeszcze bitwykomiksowe.pl. Portal miał dłuższą przerwę, podobnie jak ja. Trzeba będzie się przeprosić z nimi. Tam, jak na internet, można całkiem sporo przeczytać o swoich tworach. Tylko te wpierw trzeba... stworzyć :)

Samotność mnie smuci, ale jednocześnie jest w jakiś sposób przyciągająca, najbardziej chyba jej powód, bo ten przeważnie nie jest błahy. Poza tym te momenty kiedy człowiek jest sam ze sobą, jeśli się oczywiście potrafi z tego korzystać, potrafią być konstruktywne, ciekawe, refleksyjne. Chyba po prostu lubię czasami poprzebywać sam ze sobą.

- Jaki jest Twój przepis na dobry komiks?

Myślę, że podobny jak na kanapkę. Przede wszystkim pomysł, ale taki skutecznie przekuty na scenariusz. I tak sobie myślę, że miewam z tym problemy. Chciałbym kiedyś zrobić porządny komiks, w którym oprócz klasycznego przebiegu (ciekawej) akcji oraz przynajmniej przyzwoitych i na jednym poziomie ilustracji będzie jeszcze garść rzeczy refleksyjnych, może ‘morałków’. Generalnie żeby nie był do przeczytania i zapomnienia. I tak powoli się do tego zbieram.

Wybierając komiks do przeczytania (na ten przykład w sklepie ;) szukam przede wszystkim ciekawej historii, innej, nietuzinkowej z takimi samymi rysunkami. Przeważnie realistyczna kreska lekko odsuwa mnie od zakupu. Lubię komiksy, których autor zaproponował ciekawe rozwiązanie graficzne. Wychowałem się na Spider-man’ach, Yans’ach ale teraz już tylko z sentymentu i na chwilę do nich wracam. Generalnie lubię dobre komiksy, bo są dobre i komiksowe. A i uważam, że komiks powinien być bardziej popularny. W rozmowach ze znajomymi często zauważam, że dla nich komiks to tylko to co można kupić w salonach prasowych. O potężnych produkcjach nie mają pojęcia. Gdy pokazuję im moje perełki w zbiorze, dziwują się przeogromnie :D

- Dziękuję za wywiad.

I ja dziękuję. Całkiem zgrabne te pytania Pan wymyślił. I mam nadzieję, że uda Ci się przeprowadzić jeszcze 'parę' wywiadów. Może powstać z tego ciekawy materiał. Temu kibicuję :)

Qczm@ - wywiad o komiksach

- Co sądzisz o scenie politycznej na Ukrainie?

To samo co o każdej innej scenie politycznej, zawsze znajdzie się tam coś z czego można zrobić w miarę przyzwoity paskowy komentarz, a przy sprzyjających wiatrach zamienić w kupę śmiechu. Domyślam się jednak że chciałbyś poznać genezę mojego nicka który niefortunnie dzielę z niejakim Leonidem. Nie jest to nick, który bym dla siebie wybrała, tak mnie przezywano w szkole bo mam na nazwisko Kuczmińska, tego raczej nie mogłam zmienić. Zamieniłam natomiast „K” na „Q” i „a” na „@” i teraz nick jest bardziej mój. Dziadek Alosza zawsze powtarzał, że jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Ta maksyma towarzyszy mi do dziś i czyni życie znacznie ciekawszym. Bo rzadko dostajemy dokładnie to czego chcemy, ale często dostajemy coś co możemy do tych oczekiwań dostosować a przynajmniej zbliżyć.

- Jak wyglądała Twoja dotychczasowa droga twórcza?

Moja droga twórcza wyhodowała już nie małą brodę, i na co dzień nie dotyczy bezpośrednio komiksu, choć często się o niego ociera. Komiks to mój zawór bezpieczeństwa, coś dzięki czemu odprowadzam nagromadzone emocje. Medium, które daje okazję wypowiedzieć się niejednokrotnie ostrzej niż gdybym miała to zrobić osobiście.

Zaczęło się chyba od przerysowywania Fido Dido z puszek 7up'a. Potem rysowałam już Fido w swoich własnych aranżacjach, to w połączeniu z manią rozkręcania wszystkich małych urządzeń elektronicznych w celu przekształcenia ich na różne nie zawsze działające obiekty, sprawiło że zamiast na ekonomię udałam się na ASP a Katowicach, kierunek wzornictwo przemysłowe.

Mimo że na zajęciach z malarstwa i rysunku Fido Dido furory już nie robił, to w innych dyscyplinach poradziłam sobie całkiem nieźle, co w gruncie rzeczy zaważyło na tym czym się zajmuję dzisiaj. Czyli łebdizajnem nie mylić z fryzjerstwem, jak mi to wychodzi można zobaczyć pod adresem: www.field5.com

Po studiach miałam ambitny plan żeby rysować komiksy, niestety okazało się że rysować nie umiem, no przynajmniej nie tak dobrze żeby narysować komiks, zrobiłam kilka plansz do scenariusza na podstawie swojego opowiadania i wrzuciłam na digart.pl, ale fajnych było tylko kilka kadrów i chyba się zniechęciłam. Sięgnęłam wtedy po coś co szło mi znacznie lepiej czyli grafikę 3d, i tak narodzili się DebilM i EWILTUIN (www.debiliewil.pl), Co jakiś czas robię tematyczną serię w D i E żeby urozmaicić (szumnie to nazwę) fabułę. Na przykład obecnie jest to parodia filmów o tematyce „zwiewam z pierdla”, która powoli ma się ku końcowi, a w zanadrzu czeka już inna historia która zatrzęsie światem Debila i Ewila, więcej nie powiem, żeby nie psuć zabawy. POLECAM! Każdy czytelnik mile widziany, w razie czego przekupię tisiurtem:-). Jednocześnie cały czas coś dłubię i w miarę możliwości umieszczam w sieci, głównie na digarcie i behance.

Swego czasu zdarzyło mi się nawet kilka pasków które zostały opublikowane w Antologii pasków komiksowych Daniela Gizickiego, na rysunku poniżej no i KaNaPka :)



- Miałaś niezły debiut na KaNaPce, wygrana w pierwszym podejściu. Jako świeżą osobę chciałbym Cię zapytać, co czułaś, wrzucając pasek, a potem głosując, obserwując kształtowanie się wyników?

Po pierwsze kompletnie się nie spodziewałam wygranej, pomysł na pasek do KaNaPki wpadł mi właściwie w sekundzie w której zobaczyłam temat rzeczonej edycji. Nawet się specjalnie nie zastanowiłam czy to jest śmieszne, ponieważ im więcej się zastanawiam tym mniej śmieszne mi się wydają moje pomysły. To jest trochę tak jak jechanie na rowerze z zamkniętymi oczami, a nuż się uda :-) Ja to nazywam paskowanie ekstremalne ehehehe. O konkursie dowiedziałam się praktycznie w dniu rejestracji na forum i prawdę mówiąc nie liczyłam na to że ktoś się pochyli nad moim paskiem, czasem trudno przebić się przez istniejące już kliki, tym większe było moje zaskoczenie. Oczywiście w trakcie głosowania cieszyłam się każdym zdobytym głosem, moje ego miało dzień dziecka w tym dniu :-) Dzisiaj też ma bo pierwszy raz udzielam wywiadu. Generalnie od KaNaPki chodzę dumna jak paw. Tym bardziej, że robienie tego paska sprawiło mi bardzo dużo frajdy, bo już dawno nie robiłam czegoś w tym stylu. Dla mnie to podwójna wygrana i na pewno jeszcze nie raz wezmę udział w KaNaPce.

- Jak tworzysz?

W teorii jakoś tak się złożyło że komiksy robię sama, choć nie ukrywam, że chciałabym kiedyś zrobić komiks w kooperacji z kimś kto na przykład świetnie rysuje, w praktyce cały świat mi pomaga, od pomysłu na fabułę (pozdrawiam kokersa :-) ) po inspiracje graficzne :-)

Oprócz Debila i Ewila których robię w 3d, nie mam własnej charakterystycznej techniki, właściwie łapię się tego co akurat mam pod ręką byle by przedstawić to co chcę powiedzieć. Cały czas czekam na olśnienie, że wezmę narzędzie i wyjdzie ze mnie jakiś Picasso lub inny Michał Anioł, ale póki co bazgram czym popadnie.

Zazdroszczę tym co świetnie rysują, biorą ołówek, robią szybki szkic a potem wypełniają to nienaganną kreską tuszem. Moje komiksy w ten sposób rysowane pozostawiają wiele do życzenia.

Ale podobno jak się coś robi dostatecznie długo i wytrwale to jest szansa na mistrzostwo i tej myśli się trzymam :-)

- Po czym poznać autentyczną sztukę?

W moim mniemaniu autentyczna sztuka to ta która zostaje w człowieku i odbija się echem w jego późniejszym życiu. Jakiś czas temu przeczytałam książkę którą trudno było by nazwać wybitnym dziełem, a mimo to często do niej wracałam myślami i stale przypominają mi się jej fragmenty czy klimat. Podobnie mam z filmami, często oglądam filmy klasy b, i do niektórych wracam kilkakrotnie, podczas gdy do tych oskarowych rzadko lub wcale. To samo tyczy się obrazów, grafiki, muzyki, etc. Taki chyba jest cały koncept sztuki, by oddziaływać na ludzi. Najbardziej autentyczne dzieła sprawiają że już nie jesteśmy tacy sami, a cała reszta to tylko sztuka dla sztuki.

- Dziękuję za wywiad.

Ja również i polecam się na przyszłość :-)